W Warszawie nastąpił kolejny incydent związany z nadmierną prędkością i brawurową jazdą. 30-letni kierowca, chcąc popisać się przed policyjnym patrolem, stracił swoje prawo jazdy na trzy miesiące. Po minięciu kontrolującego prędkość patrolu, zdecydował się na gwałtowne przyspieszenie, co zakończyło się dla niego poważnymi konsekwencjami. Policjanci skontrolowali jego prędkość i nałożyli mandaty, co w konsekwencji skutkowało utratą uprawnień do prowadzenia pojazdów.
Wydarzenie miało miejsce w miejscowości Łoziska, gdzie policjanci z piaseczyńskiego wydziału ruchu drogowego prowadzili kontrole prędkości w obszarze zabudowanym. Podczas patrolowania drogi, zauważyli motocyklistę, którego pomiar prędkości nie wykazał przekroczenia normy. Jednak po minięciu funkcjonariuszy, mężczyzna zdecydował się na brawurową jazdę, przyspieszając do 119 km/h w miejscu, gdzie dozwolona prędkość była znacznie niższa.
Policjanci natychmiast zareagowali na nieodpowiedzialne zachowanie kierowcy, zatrzymując go do kontroli drogowej. Mężczyzna był zaskoczony, że jego prędkość mogła zostać zmierzona po oddaleniu się od patrolu. Na podstawie obowiązującego taryfikatora, został ukarany mandatem w wysokości 2000 złotych oraz otrzymał 14 punktów karnych, co w praktyce zakończyło się utratą prawa jazdy na trzy miesiące. Policja apeluje do kierowców o ostrożność i przypomina o poważnych konsekwencjach wynikających z nadmiernej prędkości na drogach.
Źródło: Policja Warszawa
Oceń: Arogancja na drodze kończy się mandatem i utratą prawa jazdy
Zobacz Także